niedziela, 5 października 2014

Rozdział 4

     Obudziłam się i zobaczyłam śpiącego na fotelu Livera. Po cichu wzięłam koc leżący na łóżku i wyszłam z chatki, szłam w stronę strumyczka, który mijałam wczoraj. Postanowiłam, że się przemyję, ponieważ nie pachnę najlepiej po takiej podróży. Po umyciu się, owinięta w koc, wracałam do chatki. Gdy byłam już przy drzwiach, one błyskawicznie się otworzyły, uderzając mnie. Upadłam na ziemię i w drzwiach zobaczyłam Livera.
- Co Ty wyprawiasz?! -  wstając,krzyknęłam zdenerwowana.
- A Ty? - odpowiedział wściekły - Gdzie się szlajasz?!
- Byłam się przemyć w tamtym strumyku. - powiedziałam pokazując ręką w stronę strumyka.
- Powinnaś powiedzieć, że wychodzisz! Oraz dokąd!
- Spałeś, a ja nie chciałam Cię budzić! - broniłam się - Poza tym, co Cię to interesuje, gdzie byłam? Z jakiej racji mam ci się spowiadać?
- To jest Twoim obowiązkiem!
- Wcale nie! Z jakiej racji? Wczoraj wyszedłeś gdzieś nic nie mówiąc! Jeśli ja mam Ci mówić gdzie i kiedy wychodzę, Ty również!
     Nagle upadłam z wielkim bólem na policzku. Liver uderzył mnie w twarz, rozcinając wargę, po czym pobiegł w stronę strumienia. Szybko wstałam poprawiłam ręcznik i weszłam do chatki. Na stole leżała miska pełna jagód i kubek z wodą. Szybko podbiegłam i zjadłam kilka jagód. Nie jadłam nic już od wielu godzin. Usiadłam wygodnie na krześle i zabrałam się za resztę jagód. Po chwili poczułam pieczenie na policzki i natychmiastowo przypomniałam sobie o Liverze. Może jeszcze nie jadł? Na wszelki wypadek zostawię połowę dla niego.Wypiłam pół kubka wody i podeszłam do łóżka. Obok leżał mój plecak z rzeczami. Ubrałam się w zapasowy komplet i wyjęłam mapę do Wyroczni. Przyglądałam się jej przez dłużysz czas, aż do chatki wszedł Liver. Podszedł do mnie i chwycił jedną ręką moją brodę. Przyjrzał się rozciętej wardze i powiedział z westchnieniem.
- Nigdy więcej tego nie rób.
- Ja?! - krzyknęłam ze zdziwieniem.
- Nie chciałem Cię uderzyć.- powiedział puszczając moją brodę.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałam, ponieważ nie miałam zamiaru znów się kłócić.
- Wiedziałem! - powiedział z wyższością i uśmiechem na ustach, patrząc na mapę - Szukasz Wyroczni!
- Szukam. A Ty dokąd idziesz?
- Również do Wyroczni. O co chcesz zapytać?
- Nie Twoja sprawa.
- Idziemy tam razem, więc trochę moja - szybko odpowiedział
- A Ty o co chcesz ją zapytać?
- Spytałem pierwszy!
- Szukam cioci, chciałabym się dowiedzieć, gdzie mieszka, co robi...- powiedziałam - Teraz Twoja kolej!
- To głupie! Zachowujemy się jak małe dzieci!
- Powiedziałam, więc Ty też powiedz!
- Nie bawię się w taką dziecinadę! Ile Ty masz lat? 5?
- 17 i to nie dziecinada....- dotarło do mnie, ze znów powiedziałam mu coś o mnie, a on nadal na żadne z mych pytań. - Mam dość, sama trafię do Wyroczni! - powiedziałam, wkładając mapę do plecaka i zakładając go na ramię.
- Nie rób tego!- krzyknął łapiąc mnie za nadgarstek, tak jak ostatnio.
- Znów mnie uderzysz? Śmiało! - powiedziałam ze łzami w oczach - Nic o Tobie nie wiem! Gdy o coś pytam zmieniasz temat!
- Nie zamierzam Cię bić - poluzował ściśniecie na moim nadgarstku. - Szukam wyroczni ponieważ...
- Ponieważ?
- To moja osobista sprawa!
- Dobrze, a teraz ja będę zadawać pytania, a ty odpowiesz! Okej? - wyrwałam mu się i usiadłam na łóżku.
- Co chcesz wiedzieć?
- Ile masz lat?
- Do czego jest Ci to jest potrzebne!?
- Ile? - powtórzyłam twardo.
- 18
- Wiedziałam! - krzyknęłam z uśmiechem na ustach.
- Przeszło Ci już? Zadowolona jesteś? Pozwolisz, że coś zjem. Potem będziemy musieli ruszać, jeżeli chcesz do północy dojść do Wyroczni.
     Chwyciłam koc w który byłam owinięta dziś rano i wyszłam na dwór. Był już prawie suchy, ale postanowiłam rozłożyć go na słońcu. Spakuję go do plecaka jak będziemy wychodzić. Może się przydać w chłodne wieczory. Usiadłam na trawie i zaczęłam rozmyślać o tym o co dokładnie zapytam Wyrocznie. To już dzisiaj!
     Nagle wpadłam na pomysł zabrania z chatki najpotrzebniejszych rzeczy. Weszłam do środka i zobaczyłam Livera trzymającego w ręku moją mapę. Uśmiechnęłam się i otworzyłam szafkę. Ku mojemu zdziwieniu była pusta. Zamknęłam ją i otworzyłam drugą, tą z jedzeniem. Były tam tylko cztery puste słoiki i woreczek z chlebem. Chleb był dość twardy, ale nadawał się do zjedzenia. Chwyciłam go i podeszłam do łóżka na którym leżał mój plecak. Wsadziłam chleb do plecaka i zauważyłam pustą butelkę po wodze. Przy najbliższej okazji będę musiała ja napełnić. Wyszłam przed chatę, wsadziłam suchy koc do plecaka i usłyszałam pewny głos Livera.
- Pora ruszać

Chciałabym jeszcze sprostować jedną sprawę. Niektórzy z Was uważają, że rzeczy typu polar i zegarek nie mogę tam istnieć, ponieważ są to stare czasy itp. Jest to jednak historia, która dzieje się teraz we współczesności, ale na wyspie, na której nie zagościł nigdy żaden człowiek. Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, piszcie w komentarzach.

7 komentarzy:

  1. Co za głupia laska ! On ją uderzył w twarz, a ona nadal jest mu taka uległa. Coś czuję, że ona się jeszcze przejdzie na tej swojej łatwowierności. Mam jednak nadzieję, że szybko nauczy się myśleć samodzielnie. Dobry rozdział.

    Pozdrawia Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję, za te wszystkie miłe komentarze. One bardzo motywują mnie do dalszego pisania. <3

      Usuń
    2. http://ania9716.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział ;)

      Usuń
  2. No nieźle, ja bym mu oddała :) coś czuję, że między nimi zaiskrzy. Żałuję, że tak późno trafiłam na twojego bloga, mam kilka rozdziałów do nadrobienia, ale to dopiero jak znajdę chwilkę czasu. Póki co dodaję do obserwowanych, żeby nie przegapić kolejnego rozdziału i zapraszam do siebie
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo co za ham z tego Liviera czy jak mu tam ale i tak uważam że ta opowieść jest extra jednak cały czas zastanawia mnie ten cały Livi coś tam, wiem od teraz nazywam go Livi :DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział :) Livcośtam przypomina mi trochę Warnera. Ale tylko odrobinkę. Coś czuję że bedą parą. I nie wiem dlaczego lubie takie sceny, ale podobała mi się ta kiedy ona pytała go o wiek O.o :)
    http://ever-books-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem, że masz wielki talent. Widać, że władasz w to swoje emocje i całe serce ;) Jestem ciekaw co czeka tą dwójkę. Pozdrawiam :)

    http://martwa-epidemia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń